INSPIRACJE MIRIAM

Dzieci Janka

          Każde dziecko ma jakieś przytulanki swoje,
Nie inaczej miał Janek. Wyjawić się boję,
Bo to nie przytulanki według niego były,
Lecz dzieci, które swoje tajemnice kryły.
Pierwszy był biały królik, Koko się nazywał.
Nie ruszał się bez niego i rąk nie odrywał.
W każdą podróż był Koko, zawsze zabieramy.
A gdy się raz zdarzyło, że był zapomniany
I u dziadków pozostał, to z połowy drogi
Powrotnej wracać trzeba, no bo lament srogi,
Czyni Janek i płacze, że nie zaśnie w nocy.
Koko, został i pewnie tam wzywa pomocy.
Pilnował Janka królik, doń miał zaufanie.
Mówił, że z nikim innym w domu nie zostanie.
Nawet jak Janek zbroił, w swoim roztargnieniu,
Koko odbywał karę, chociaż w zawieszeniu.
Na haku, w przedpokoju, gdzie wiszą ubrania.
Tam właśnie było miejsce jego ukarania.
Koko, nie był pluszowy, tylko z materiału,
Dla tego się rozrywał cały, choć pomału.
Tak więc nie było miejsca, tak był potargany,
Gdzie przez rodziców Janka by nie był zszywany.
Był wśród dzieci Jankowych i też się podobał,
Duży jeżyk, na którym siedział, gdy przeskrobał.
Karny jeżyk tak zwany, do dzieci sadzania,
Którego wymyśliła chyba superniania.
Przyszedł czas na Kubusia. Jest Puchatek znany,
Janek również jak inni był w nim zakochany.
Przyjaciele Kubusia Prosiaczek i Kłapek
Byli bardzo lubiani mimo małych łapek.
U Janka oni parę razem stanowili,
No bo świnka z osiołkiem tu małżeństwem byli.
Mieli kilkoro dzieci. Jak już się pobrali,
Wspaniałe świnkokłapki razem wychowali.
Wśród przyjaciół Kubusia tygrysek zasłynął,
Bo ten obrońcy Janka teraz rolę przyjął.

            Raz, aby w szkole zagrać rolę w przedstawieniu,
Pieska co to ciasteczka zjadał w okamgnieniu,
Zamiast kostiumu pieska, kupiono dużego,
Takiego, że po spruciu wlazł Janek do niego,
Ale piesek tak ładny, tak go szkoda było,
Że nie pozwolił rozpruć, tak się porobiło.
W przedstawieniu dublera do roli wysłano,
A piesek duży z Jankiem się budzi co rano,
Bo od tej pory w łóżku zamieszkał Jankowym.
On był teraz do spania towarzyszem nowym,
A potem piesek mały jakoś się przybłąkał,
Więc go Janek przygarnął, żeby się nie jąkał.
W międzyczasie i inne dzieci się zjawiały.
Gang świeżaków na przykład i to prawie cały,
Lidlaki tak jak tamte również się zwalały,
Lecz były upychane po półkach po szafach.
Nie mieściły się w łóżku, siedziały na dachach.

            Dostał Janek od babci misia zielonego,
To jest teraz najbardziej ulubiony jego
Synek, co Michał, Zdzisław odtąd się nazywa.
On teraz rządzi w domu, tak to czasem bywa.
Po kątach porozstawiał to rodzeństwo swoje,
A czego się nie dotkną, nie ruszaj, bo moje.
Misiek zaraz ubranie wymusił na tacie,
Dziadek uszył koszulkę no i jakieś gacie.
Gdy się misiu zestarzał, to krew zaczął gubić
I operacje często dziadek musiał robić.
Krew, kulki z żelu, zaszyć, misia zacerować,
Tak aby miś się więcej, nie mógł denerwować.
Ulubione jedzenie misia to był miodek,
Więc do słoika z miodem często wsadzał przodek.
Ponadto rybki lubił nasz misiu zielony,
Zwłaszcza rybkami w miodzie był wprost zachwycony.

            Zażyczył sobie misiek żonę kolorową.
Na internecie znalazł, więc misie bordową.
Barcelonkę, ta piękną się mu wydawała,
Lecz kiedy przyjechała, sprawa się wydała,
Bo misia piękną w necie tylko udawała,
A w realu jak babie zamknąć się nie dała,
Gęba od narzekania, więc denerwowała
Naszego misia i się na nim wyżywała.

            Miś rozwodu zażądał, misię chciał oddalić
I poco było do niej swe cholewki smalić?
Wszystko mu zabrać chciała, bo ona tu rządzi.
Jak jej nie odda władzy, ona go urządzi,
Ale misi odesłać, już nie było można,
A decyzja o ślubie winna być ostrożna.

            Do paczki dzieci Janek jeszcze dokoptował
Ziemniaczka, który tym się to właśnie cechował,
Że był nadzwyczaj grzeczny, wszystkich miło witał.
Mówiąc dzień dobry zawsze, gdy ktoś o coś spytał.
Zaraz go wszystkie dzieci bardzo polubiły,
Bo ziemniaczek rzecz jasna, był dla wszystkich miły.

            Raz latem Janek w górach będąc na wakacjach,
Przywiózł pieska szczekusia w małych perturbacjach.
Szczekuś po czasie jakimś to się okazało,
Posiadał umiejętność, jakich w świecie mało,
Bo mianowicie figle, by móc tacie spłatać,
Sczekuś czytając książkę, nauczył się latać.

Miriam dla Ciebie Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja